Ads 468x60px

czwartek, 14 czerwca 2012

Jakub Ćwiek "Kłamca" - zadatek na kultowego bohatera

Cykl: Kłamca Tom: 1
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: listopad 2005
Liczba stron: 272
Cena: 25,99 zł


W mojej niedawnej rozmowie ze znajomą pisarką, Inge Löhnig, całkiem przypadkiem wypłynęła kwestia debiutów. Autorka poddała w wątpliwość słuszność praktyk niektórych wydawnictw, które na fali sukcesu popularnego pisarza przypominają jego debiutanckie, wczesne dzieła, które wprawdzie podówczas się nie przebiły, ale są wydawane celem wyciągnięcia z kieszeni spragnionego nowości fana paru dodatkowych złociszy, tudzież centów. Dzieła te, jak to często z debiutami bywa, mają niekiedy jakość wątpliwą, jako że pisarz kretynem nie jest i zazwyczaj przechodzi duchowy i warsztatowy rozwój, co widać gołym okiem jak czerowny pryszcz na nosie. Stąd, mimo że aktualne powieści twórców takich jak - pozostańmy na poletku literatury popularnej - Jussi Adler-Olsen czy niemiecka autorka bestsellerów Nele Neuhaus, są świetne, to ich wczesne produkty są żenująco niedojrzałe i pełne błędów godnych żółtodzioba. Rozczarowanie czytelnika jest z góry zaprogramowane...

"Kłamca" Jakuba Ćwieka jest debiutem. Napisany już dobrych parę lat temu zbiorek powiązanych ze sobą miniatur, połączonych osobą głównego bohatera, nordyckiego boga kłamstw, iluzji i ułudy, wówczas odbierany był inaczej niż po latach, kiedy wyszła już czwarta i ostatnia część cyklu o Lokim. Trudno też zarzucić wydawnictwu wspomniane odgrzewanie staroci, bowiem pierwsze wydanie "Kłamcy" już dawno jest niedostępne. Wznowienie było tu jak najbardziej pożądane, bo jakże konsumować najnowszy tom "Kill'em all" bez możliwości zapoznania się z kamieniem węgielnym tej opowieści?

Lokiego reklamować nie trzeba - obroni się sam: czarujący drań, wyposażony w nadprzyrodzone umiejętności specjalista od zadań specjalnych, będący na usługach - uwaga - aniołów, i to nie byle jakich, bo samych archaniołów (działających niejako w zastępstwie chwilowo nieobecnego szefa). Loki, który brawurowo i bezczelnie, kierując się wyłącznie własnym interesem, a nie altruistycznymi pobudkami, rozprawia się z szubrawcami. A są nimi w tym wypadku demony piekielne, mitologiczne bóstwa egipsckie, hebrajskie, słowiańskie, nie mówiąc o nordyckich, ale i zwykli ludzie, którzy zboczyli ze ścieżki praworządności. Loki załatwi ich wszystkich, posyłany na - by użyć współczesnego żargonu - interwencje, za które opłacany jest anielskimi piórkami, jedyną niebiańską walutą, posiadającą wymierną wartość... To bardzo popowa postać, czerpiąca garściami z głębin kultury masowej, przekuwająca popularne konwencje na swoje potrzeby. I trzeba przyznać, że udała się ta postać Ćwiekowi, a Loki ma niewątpliwie zadatki na bohatera kultowego. Sarkazm, wpleciony w świetne dialogi, ironiczna kreska, dystans do zjawisk współczesnego świata to przebłyski błyskotliwości, zajawki geniuszu, i już tylko dla nich warto przeczytać tę książkę.

Trudno jednak dopatrywać się w tej książce głębokich treści czy epickiego rozmachu. Wyrywkowe sceny z jego kariery najemnika są migawkowe, pokazane przelotnie, zdawkowo, bez zagłębiania się szersze konteksty - impresje bardziej, by nie powiedzieć wprawki do formy bardziej zaawansowanej. Nie będę ukrywać, że mnie to poszatkowanie trochę irytowało. Zabrakło mi tu jakiejś głównej nici, spinającej poszczególne przygody, trzymającej w ryzach zbieraninę pojedynczych scen. Owszem, autor wspomina wydarzenia, stanowiące osnowę tej historii, rzuca światło na tło i pokazuje kulisy boskich zmagań, ale nie tworzą one suspensu, nie wzmagają dramaturgii, nie wciągają w fabularny wir. Trudno zresztą oczekiwać tego po zbiorku opowiadań, czym pierwotnie był "Kłamca". Za mało na pełnometrażową formę, wystarczająco na wstęp do wielotomowego cyklu. Po drugiej i dalszych częściach oczekuję jednak więcej.

Podsumuję tę książkę parafrazując mojego profesora matematyki z liceum, który wymaglowawszy przy tablicy nieszczęśnika, niegodnego w jego mniemaniu pełnowartościowej oceny, rzucał triumfalnie, obwieszczając z błyskiem obłędu w oku wyrok: "zadatek na trójkę!"... Fraza ta była niegdyś kultowa w naszym liceum, przetrwała generacje całe uczniaków i wydaje się odpowiednia dla omawianej tu kultowej postaci w zarodku. No, może jednak Loki zasługuje na więcej - zadatek na czwórkę...

Moja ocena: 4/5

Cztery papryczki od ostrej krytyczki


18 komentarzy:

  1. Mnie zupełnie Loki nie zainteresował. Czytałam dobre kilka lat temu, pewnie przy pierwszym wydaniu, później odświeżyłam, ale nic z tego. Kłamca świetnie wpisuje się w nurt Fabryki Słów "mierne pod każdym względem czytadło, które ani ziębi, ani grzeje". Fakt, można lubić taką prostą, rozrywkową prozę i wiem, że ma ona szerokie grono szczęśliwych odbiorców, ale dla mnie to po prostu za mało. Szczególnie porównując do innych z Fabryki: Grzędowicza albo Piekary, którzy mimo że też piszą ku rozrywce tłumów, to jest to zupełnie inna kategoria pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że oprócz całkiem przywoitych felietonów Ćwieka w NF zupełnie nie znam jego twórczości... Łudziłam się, że ten Kłamca będzie czymś naprawdę dobrym, pierwszy tom, wiadomo, mała rozgrzewka, a tu po Twoim komentarzu opadły mnie prawdziwe wątpliwości. Oby się mój zadatek nie okazał na wyrost:-)

      Usuń
  2. Mnie bardzo ciekawi ta pozycja, ostatnio chciałam ją nawet kupić (a potem w razie potrzeby dokupywać resztę serii), ale na chęciach, na razie się skończyło :) Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. przyznam, że niespecjalnie interesuje mnie ta książka
    z autorem styczności dotąd żadnej nie miałam i bynajmniej jakoś mnie do niego nie ciągnie
    zatem po lekturę sięgać nie będę
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama postać Lokiego jest u mnie zdecydowanie na plus, natomiast do tego cyklu jakoś nie mam serca i nie mogę się przekonać, żeby po nią sięgnąć...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio nie mam chęci czytać fantastyki, zresztą po ten gatunek naprawdę rzadko sięgam, więc nie będę się zmuszać. Wspomnę jednak o tej książce mojej znajomej. Ona zapewne będzie chciała ją bliżej poznać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta postać mnie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w ogóle mam wrażenie, że kiedy autor pisał pierwszego "Kłamcę", nie planował niczego więcej - no, może jeszcze jakiś tom opowiadań kiedyś. A potem przyszło mu do głowy pisać powieść o Lokim - i okazało się, że tego pomysłu nie udźwignął. Powieści to typowy miszmasz odniesień do popkultury i niewiele więcej. Opowiadania zaś cenię za ten prosty humor i całkiem przyjemną postać głównego bohatera - takie idealne, odmóżdżające czytadło na lato. Swoją drogą, ja z Lokim w popkulturze mam osobisty problem - to taka ciekawa postać, a ja jakoś powszechnych zachwytów nie podzielam (przykładem "Avengers" - tyle fanek rogacza, a ja nie pojmuję, czym się tak zachwycają), chociaż powinnam, bo generalnie lubię takich szachrajów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie takie miałam wrażenie, że zabrakło tu koncepcji na powieść. Ale postać świetna, z potencjałem, też lubię takich tupeciarzy:-)

      Usuń
  8. Już widzę, że pan Ćwiek nie dla mnie pisze, ale cieszy popularność jego popularność:).

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od jakiegoś czasu planuję się z nią zapoznać, ale niestety za dużo serii już pozaczynałam i pora parę z nich zakończyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Ja też mam narozpoczynane jakieś cykle, a wciąż zaczynam nowe...

      Usuń
  10. A ja pierwsze słyszę i o autorze, i o cyklu, ale mnie to zainteresowało. Miałam taki okres, kiedy nagminnie czytałam fantastykę, potem mi przeszło (chyba zmęczenie materiału) obecnie czytam tylko Trudi Canavan i nieśmiało szukam czegoś, na czym by jeszcze zawiesić oko. A ten cykl mi trochę pachnie Sapkowskim - słusznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o autorze słyszałam, ale nic nie czytałam. Ćwiek ma swoich zagorzałych fanów, inni wieszają na nim psy, więc chciałam się przekonać sama.
      Ale Sapkowski to jednak inna liga... :-)

      Usuń
    2. Nie no, jasne, miałam bardziej na myśli, że może jest, no wiesz, "o smaku" ;)

      Usuń
  11. Mam duży sentyment do Ćwieka. Większość jego książek bardzo lubię, a cykl o Lokim zajmuje pierwsze miejsce. A autor jest świetnym człowiekiem, miałam okazję poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha! A propos debiutów - tak właśnie było z Zafonem. Najpierw świetne trzy powieści, a potem przedruk wcześniejszych powieści, o wiele słabszych:(

    OdpowiedzUsuń