Wydawnictwo Dolnośląskie
Tytuł oryginału: Vineagar Girl. The Taming of the Shrew rotold
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Data premiery: 15.06.2016
Liczba stron: 240
Cena: 37 zł
O projekcie szekspirowskim zapewne słyszała już większość
regularnie czytających. Można się spierać o sens pisania na nowo opowieści
wielkiego dramatopisarza, choć nie można zaprzeczyć, że mają one charakter
uniwersalny, a i obecność wśród uczestników projektu zacnych nazwisk stanowi
niejaką zachętę, nie mówiąc o ciekawości, jak z zadanym tematem poradzą sobie
współcześni pisarze.
Anne Tyler wzięła na tapetę „Poskromienie złośnicy”,
komedię, która w dzisiejszych czasach, gdy aranżowane małżeństwa w zachodnich
społeczeństwach należą do przeszłości, wydaje się nieco anachroniczna. Autorka
poradziła sobie z przekuciem tego wątku na potrzeby projektu całkiem zgrabnie –
aranżowane małżeństwa może w zachodnich cywilizacjach już nie występują, ale
fikcyjne małżeństwa zawierane dla pozyskania statusu pobytu w bogatych krajach
Europy lub w USA już tak.
Doktor Battista, lekko zwariowany i odrealniony naukowiec
samotnie wychowujący córki (wychowujący, dobre sobie, wszak starsza, Katherine,
ma już trzydziestkę, mimo to nadal mieszka z ojcem i młodszą siostrą), popada w
trudną sytuację. Otóż jego wyjątkowo utalentowany asystent, cudzoziemiec Piotr
Szczerbakow, bez którego dalsze prowadzenie projektu badawczego będzie
niemożliwe, znajduje się o krok od deportacji – ot, kończy mu się wiza. By
zapobiec zawodowej katastrofie, Battista wpada na szalony (choć w jego oczach
jedynie słuszny) pomysł, by wyswatać własną córkę z zagranicznym asystentem i
tym samym upiec na jednym ogniu dwie pieczenie: małżeństwo rozwiązałoby problem
dalszego istnienia projektu i trudnej córki, która jakoś nie kwapi się do tego,
by usystematyzować swoje życie osobiste. Pomysł to iście szatański, i z góry
zapowiadający wystąpienie całego szeregu trudności, nieporozumień, konfliktów i
pomyłek – czyli znakomicie wróżący tej powieści.
Sama postać Katherine udała się znakomicie, choć ja sama nie
określiłabym jej mianem „dziewczyny jak ocet”, na to jej relacje z otoczeniem
były mimo wszystko zbyt układne. Katherine, pracująca w przedszkolu, jednak
najlepiej czująca się w samotności, odnajdująca spokój i ukojenie w kontakcie z
przyrodą, z upodobaniem kopiąca w grządkach i zagonach, jest nieodrodną córką
swego ojca, i jak on, jest trochę nie z tego świata. Nieprzystosowana,
powiedzielibyśmy dzisiaj. Nie do końca żyjąca zgodnie z oczekiwaniami
społeczeństwa, dziwna, niekontaktowa. I z miejsca budząca sympatię. Podobnie
zresztą jak jej oponent, równie cudaczny asystent Szczerbakow, który na skutek
niedoskonałej znajomości języka i tubylczych kulturowych kodów nieustannie
popełnia słowne i sytuacyjne gafy.
Jest w tym wszystkim wielki potencjał na świetną komedię i
rzeczywiście, są tu sceny, które wywołują uśmiech na ustach czytelnika.
Znakomite jest zderzenie dwóch odmiennych kultur, świetne są językowe wpadki i
drobne nieporozumienia, jakie doskonale zna z autopsji każdy, kto jako tako
opanował język, jednak nie do końca zna językową rzeczywistość i próbuje radzić
sobie w obcym kraju. I to chyba największy plus tej książki.
Mniej udany jest finał, opowiedziany po łebkach, w naprędce,
jakby autorce zabrakło pary na coś więcej, a cała historia na siłę musiała
znaleźć jakieś zakończenie. Wydaje się, że można było zrobić z tego więcej.
Opis na okładce sugeruje również, że esencją tej opowieści jest pytanie, czy
współczesna, niezależna kobieta jest w stanie poświęcić się dla mężczyzny. Ja
tutaj nie znalazłam ani niezależnej kobiety, ani poświęcenia dla mężczyzny.
Jest to raczej historia nieprzystosowania, odmienności i poszukiwania własnej
drogi w społeczeństwie, które oczekuje od nas podążania utartymi szlakami i
określonych, z góry ustalonych zachowań. I miłości takiej właśnie dwójki
odmieńców – miłości nieoczekiwanej i nieoczywistej, ale jednak miłości.
Krotochwilna, sympatyczna opowieść, zostawiająca jednak po
sobie pewne uczucie niedosytu.
Pierwsze zdanie: "Kate Battista pracowała w ogrodzie, kiedy w kuchni zabrzęczał telefon."
Gdzie i kiedy: Baltimore, współcześnie
W dwóch słowach: kwaśno-słodka
Dla kogo: dla fanów Szekspira, osób śledzących aktualne literackie wydarzenia, miłośników komedii sytuacyjnych
Ciepło / zimno: 76°